piątek, 13 września 2013

31 tydzień ciąży i powolne odliczanie do godziny zero...

No to pomału zaczyna się nam 31 tydzień. 

Samopoczucie w ciągu dnia: w miarę dobre, w lesie podczas grzybobrania - wyśmienite :)

Samopoczucie w ciągu nocy: pozostawiające wiele do życzenia (problem z zasypianiem, budzenie się w nocy i kłopoty z ponownym zaśnięciem).

Brzuch: ruszający się i falujący w rozmiarze dość dużym.

Zachcianki: jak zwykle słodycze, ale z tym akurat ciąża niewiele ma wspólnego ;)

Koszmary senne: narazie i na szczęście brak.

Obawa przed porodem: narastająca...

Rozstępy: te same co do tej pory.

Waga: nie wiem, czekam, aż we wtorek zważy mnie pielęgniarka.

Nastroje: zmienne, jednak mężuś twierdzi, że i w tym przypadku to nie wina ciąży ;)

Stosunek do męża: wyrzuty, że za mało czasu poświęca na dotykanie brzucha (aczkolwiek nie wiem, czy słusznie mu to wyrzucam... zresztą trudno mi czasem zrozumieć samą siebie... ;/ )

12 komentarzy:

  1. Nie zamartwiaj się tak porodem, bo każda kobietka jest inna i inaczej odczuwa ból. W dniu, w którym urodził się Miś, przyszło na świat jeszcze czworo innych dzieci (ach, uroki całodniowego leżenia na porodówce). Dwoje z nich urodziło się prawie bezboleśnie. Prawie, bo wiadomo, że ból mimo wszystko był. Jedna z tych mamuś leżała ze mną na sali. Jej córeczka urodziła się godzinę po moim synku. Mówiła, że w porównaniu do swoich dwóch wcześniejszych porodów, prawie nie odczuwała bólu i nawet nie musiała być nacinana. Więc wierz, że i Tobie będzie tak łatwo i bezboleśnie :) Życzę Ci tego bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja do mojego też miałam pretensje o zbyt słabe zainteresowanie brzuchem... Odbił sobie jak się Alek pojawił - zainteresowanie szkrabem jest bardzo duże. Myślę, że mężczyźni nie potrafią zrozumieć tego co czuje kobieta będąc w ciąży, że ten brzuszek jest dla niej najważniejszy, bo tam w środku siedzi najukochańsza osoba na świecie. Dopiero po porodzie mogę zobaczyć swoje dziecko na żywo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, że oni tego nie rozumieją. Jak próbowałam mniej więcej wytłumaczyć mężowi jakie to uczucie jak dziecko się rusza to nasza rozmowa głównie kręciła się wokół gazów i dolegliwości jelitowych ;/

      Usuń
  3. Ehh, i pomyśleć, że rok temu byłam mniej więcej w tym samym tygodniu co Ty... Aż się łezka kręci...
    jeśli boisz się porodu to proponuje oswoić potwora :) Pomyśl co by dało Ci wewnętrzny spokój i zmniejszyło ten lęk, a potem działaj :) Może prywatna położna, a może zajęcia w szkole rodzenia...
    Z moimi ciążami to było tak, że w pierwszej mąż owszem lekko zwariował na punkcie ciąży brzuszka itd, za to w drugiej-no tu było już wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na położną to raczej sobie pozwolić nie możemy, a szkoła rodzenia w naszym miasteczku to nawet nie wiem czy jest... Ale wiesz jak oglądam różne filmiki i porady dotyczące porodu to faktycznie im bardziej się oswajam tym strach maleje...

      Usuń
    2. Może staraj się jak najwięcej czytać o porodzie, o jego kolejnych fazach, o tym co się będzie działo. Mi to pomagało, bo najbardziej bałam się chyba zaskoczenia, ale jak już się zaczęło to i tak był szok... Zwłaszcza, że z Elizą miałam planowaną cesarkę, więc poród sam się nie zaczął. Przy Lilce więc nie miałam żadnego porównania. A co do położnej, to może w przychodni można się umówić na jakieś spotkanie. Ja trafiłam na naprawdę świetną babkę (prywatnie) która miałam w sobie taki sposób, że 5-tkę dzieci byłam gotowa z Nią urodzić :)

      Usuń
  4. ja to juz odliczam ale boje sie coraz bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnie tygodnie ciąży to prawdziwa odliczanka i to trzeba przyznać. W sumie ja od początku dzięki kalkulatorowi beta hcg https://plodnosc.pl/kalkulator-beta-hcg wszystko sobie obliczałam i byłam wręcz pewna iż płód rozwija się prawidłowo. Na sam koniec przy porodzie miałam stres, ale po chwili okazało się że zupełnie niepotrzebnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepiej to jak wszystko jest dobrze, nie ma żadnych problemów, ale nie zawsze wszystko jest proste. Moja żona strasznie bała się porodu, trudno to opisać. Dlatego korzystaliśmy z pomocy poradni https://psychomedic.pl/ , tam pomagają i takie problemy rozwiązywać. Świetne podejście i pomoc.

    OdpowiedzUsuń