czwartek, 10 października 2013

W oczekiwaniu na... dzidziusia...

Początkowo tytuł posta miał brzmieć: "W oczekiwaniu na ból". Jednak pomyślałam sobie, że takie podejście jest złe.
Codziennie poświęcałam godziny na czytanie w internecie jak poród przeżywały inne kobiety. Teraz, kiedy niebawem zacznie się 37 tydzień każda godzina może być godziną "zero".

Najgorsze, że zaczęłam myśleć coraz bardziej o bólu. Kiedy się zacznie, jaki będzie, czy wytrzymam. Jednak wyczytałam w mądrej książce, że skupianie się na samym bólu jeszcze bardziej go spotęguje. Muszę myśleć o bólu jako o środku do celu. Dzięki temu, że pojawią się skurcze i ból to Marysia będzie mogła wyjść na świat, a przecież to jest dla mnie najważniejsze.

Muszę czekać na dziecko, a nie na ból.
Jednak myśli o nim trudno wyplewić :( Czasem w nocy podczas przekręcania się z jednego boku na drugi łapie mnie taki mocny kłujący ból nisko w dole brzucha. Wtedy dopadają mnie wątpliwości. Jeśli taki krótkotrwały ból sprawia, że stękam i szybko wstaję, żeby pozycję zmienić to co dopiero mówić o przeciskaniu dziecka przez krocze!

Mówią mi: "Nie myśl o tym" i "Za dużo myślisz". Taa... To już słyszałam 10 milionów razy w ciągu swojego życia. Na ile umiem to odpuszczam, ale ja chyba nie potrafię tak sobie "nie myśleć" na zawołanie.

Szwagierka też ostatnio się dziwiła, bo zastanawiałam się nad tym jaką brać koszulę nocną do szpitala, jedno czy dwuczęściową. Zaczęłam gdybać, że jak będę czuła się dobrze (tak jak ona) to dwuczęściowa ze spodniami jest lepsza, ale przecież mogę się czuć o wiele gorzej, albo mieć cesarkę to wtedy mogę nie mieć tyle siły na ściąganie i podciąganie spodni. Ona się dziwiła, że ja w ogóle myślę o takich rzeczach jak koszula i że tyle scenariuszy biorę pod uwagę. Powiedziała mi też, że ona nie czytała za wiele, a już na pewno nie tak jak ja wyszukując w internecie różne informacje. Ale mi to pomaga. Ostatnio zauważyłam u siebie gęstszą i obfitszą wydzielinę na wkładce higienicznej o lekkim zabarwieniu w kolorze jasno czerwonym. Zaczęłam się zastanawiać czy to jest ten czop śluzowy. A więc schemat jak zawsze: komputer włącz -> wujek google-> czop śluzowy. Zaskoczona byłam, bo wyświetliły się nawet zdjęcia tego czopa! Mi by chyba do głowy nie przyszło, żeby go fotografować (no bo do cholery po co???), ale na szczęście komuś przyszło. Po obejrzeniu tych zdjęć wiedziałam już, że u mnie to nie jest czop. Uspokoiłam się. Szukanie informacji budzi we mnie lęk, ale jednak bardziej uspokaja, dlatego nie zamierzam z tego rezygnować. Chcę wiedzieć co ze mną będzie się działo lub co może się stać.

Dni strasznie szybko mi mijają. Z całego dnia pamiętam dwie rzeczy: 1- pobudka i wstanie rano z łóżka i 2- pójście spać. W zasadzie ja tylko wstaję i idę spać. Dni lecą. Coraz bliżej do porodu. Chyba to czekanie mimo wszystko też na ból jest najgorsze. Zawsze czekanie jest najgorsze, na maturę, na obronę pracy dyplomowej, na rozmowę kwalifikacyjną. Ale o czekaniu to może kiedyś posta napiszę odrębnego. 
A póki co - czekam.
Na dziecko.

25 komentarzy:

  1. Czekaj, to już niedługo :)
    Mi mówili - przygotuj się na najgorsze. No i się przygotowałam i podczas porodu cały czas myślałam: "później będzie jeszcze gorzej". Ale tak tragicznie nie było :p

    P.S. Nie mogę uwierzyć, że ktoś dodał zdjęcia czopu śluzowego... Trochę to obrzydza :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No :) ja mam cały czas ten obraz przed oczami... najgorsze jak mi się przypomina w trakcie jedzenia ;) ale dzięki temu, że ktoś zamieścił takie zdjęcia to inne kobiety mogą porównać i być pewniejsze...

      Ps. Wiesz wróciłam do Twojego posta na temat porodu i z tego co pisałaś to trochę się musiałaś jednak namęczyć...

      Usuń
    2. Namęczyć się namęczyłam. Ale nie było aż tak tragicznie, jak myślałam że będzie. Nie krzyczałam, że wszystkich pozabijam i tak dalej :) Może dlatego, że było mi od tych przeciwbólowych już wszystko jedno i kiedy było już tak najgorzej - po prostu nie miałam siły. Nawet nie krzyczałam (chociaż kobietka za ścianą darła się tak głośno, że moi bliscy, którzy byli na korytarzu obok porodówki, myśleli że to ja).

      Usuń
  2. Heh :) Co mogę napisać?
    Będąc w ciąży nie zastanawiałam się nad jedno czy dwuczęściową koszulą. Zasada wg służby zdrowia jest prosta ma być jednoczęściowa z prostego powodu: gdyby się coś działo nie tak, obsługa szpitala nie ma ochoty męczyć się ze spodniami, czy też majtkami. I tego się trzymałam. Bardziej się zastanawiałam czy brać koszulę mocno rozpinaną przy dekolcie, czy może taką z szybką możliwością wyjęcia cycka do karmienia. U mnie wygrała rozpinana, ale w sumie miałam 3 koszule :)
    Jeśli chodzi o czop odszedł mi już w szpitalu, w całości, ale słyszałam, że może odchodzić powoli, częściowo, wtedy mogłaś na wkładce widzieć właśnie fragment :)
    Przede wszystkim myśl pozytywnie, dobrze Ci to idzie :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie, na mojej wkładce to właśnie nie był czop tylko obfitsze upławy (czytałam, że może tak się zdarzyć, a zabarwienie krwią powodują delikatne naczynka krwionośne).
      Ja w końcu postanowiłam wziąć 2 koszule jednoczęściowe i jedną dwu :)

      Usuń
  3. Jeśli chodzi o koszulę - polecam jednoczęściową :) Jakby chcieli coś obejrzeć - np jak się goją szwy to i tobie i lekarzom będzie o wiele wygodniej.
    Pamiętam jak też szukałam informacji o czopie i też trafiłam na jego zdjęcie... Do teraz się zastanawiam czy babki serio w chwili kiedy im to cudo odejdzie myślą o tym aby zrobić mu zdjęcie? Lekko niesmaczne i dziwne hobby. Coś jak robienie zdjęcia kupie dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, ale ja dzięki temu odróżniłam czopa od upławów, więc jestem wdzięczna, że jakaś kobieta to zamieściła... Może miała właśnie taki zamiar, żeby inne wiedziały... Albo sama się chciała na forum zapytać, czy to czop czy nie :)
      Kurczę, mam nadzieję, że nie będę taką matką co by zdjęcia kup na necie szukała, a nie mam teraz odwagi nawet z ciekawości wpisać w google "kupa dziecka" ;P
      o matko ta cała ciąża i poród przede wszystkim to delikatnie obrzydzająca sprawa...

      Usuń
  4. My jesteśmy w 30 tygodniu i na razie jakoś nie boję się porodu. Zastanawiałam się nad bólem przed ciążą, a jak już zaszłam w ciążę to stwierdziłam żeby o tym nie rozmyślać:) Na pewno zacznę się denerwować tydzień przed porodem:) pozdrawiam i zapraszam do nas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już minie 37 tydzień to porodu można się spodziewać w każdej chwili... Denerwuje mnie, że poród to jedna wielka niewiadoma... :(

      Usuń
  5. Ja miałam nastawienie takie: "pójdę i urodzę, co by się nie działo dam radę". A jeśli mogę poradzić, to koszulka bez spodni jest lepsza. Łatwiej zmieniać i poprawiać podkłady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, wezmę dwie jednoczęściowe i jedną ze spodniami :) tez próbuję mieć takie właśnie nastawienie... pozdrawiam

      Usuń
  6. W szkole rodzenia pocieszali nas że każdy skurcz, nawet jeśli bolesny to zbliża nas do spotkania z dzieckiem. Tej myśli ja mam zamiar się trzymać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, to jeśli Tobie teraz tak szybko dni mijają, to co będzie, kiedy urodzi się Marysia :) Nie da się nie myśleć o bólu, myślę, że u każdej przyszłej mamy gdzieś tam ten lęk jest i nie ma też co na siłę z nim walczyć. Po prostu zaakceptuj to, że się boisz bólu. W moim przypadku, kiedy już się zaczęło, to właściwie o bólu nie myślałam. To nie jest oczywiście tak, że go nie czujesz, ale myślisz właśnie, że już tylko chwila dzieli Cię od spotkania z Dzieckiem i to pomaga. Naprawdę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak fajnie znalesc osobe ktora jest w tym samym tyg ciazy co ja, szkoda ze dopiero teraz, ale to nic. Nadrobieee to hehe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, która pierwsza urodzi ;)

      Usuń
    2. Ciekawe, zwlaszcza ze u mnie tez lekarz stwierdzil ze dzidzia juz dawno bardzo nisko mi sie ulozyla :)

      Usuń
  9. Ja jak tylko pomyślałam o bólu to przypominałam sobie, że przecież kobiety rodzą od zawsze i jakoś to przeżywają, więc pewnie i ja jakoś to przeżyję. Ale ostatecznie skońcyzło się u mnie na CC więc o bólu porodowym nie wiem nic.

    A jeśli chodzi o piżamkę - koszula :) Ja nie wyobrażam sobie jakbym po CC miała spodnie ubierać jak ledwo chodzi mogłam xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, a ja muszę się nastawić na wszystkie możliwe warianty. Też się próbuję wspierać takim myśleniem, przecież nie ja pierwsza pójdę rodzić! pozdrawiam

      Usuń
  10. Mam identycznie! Tzn. też się panicznie boję bólu, na ten moment to jeszcze dosyć odległa wizja, no ale nie mogę, po prostu nie mogę sobie tego wyobrazić - jak ktoś mi mówi, że za dużo myślę to mnie cholera bierze, no bo jak tu nie myśleć o tym, że będzie boleć?
    Dodatkowo, wbrew wszystkim mówiącym "nie czytaj" szukam w internecie informacji o tym jak inne kobiety znoszą ten etap co ja, jak wyglądają ich dolegliwości itd. No cóż począć, najwyraźniej tak mamy po prostu;)
    Pozostaje mi powiedzieć - trzymaj się, będzie dobrze, nosz kurcze musi być:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :* fajnie, że ktoś mnie rozumie :) jak będę po wszystkim i wszystko dobrze się skończy to na pewno to szczegółowo opiszę... A i ból postaram się dokładnie opisać. pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Jak ja rodziłam syna (1,5 roku temu) to nie było opcji piżamki ze spodniami. Wszystkie rodzące mają mieć koszule nocne. Nie wiem, jak jest w szpitalu w którym Ty zamierzasz rodzić.
    Pozdrawiam :)
    dużo spokoju życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie wiem jak jest u mnie, ale wezmę dwa rodzaje piżamki :) dziękuję za życzenia spokoju, oby się spełniły :) pozdrawiam

      Usuń
  12. dziękuję :) to już idę zajrzeć :)

    OdpowiedzUsuń