poniedziałek, 14 października 2013

Trudne jest życie z ciężarną kobietą

Podobno. Chociaż mój mąż na pewno tak twierdzi ;)

To już 37 tydzień. Siły już nie te niestety. Grzybobranie odeszło w odstawkę. Ostatnio mój spacer po lesie wyglądał tak, że robiło mi się słabo, przysiadałam na pieńkach, na zmianę było mi gorąco i zimno, a kroki moje były naprawdę małe i długo mi w ogóle schodziło z przejściem małego odcinka. Szkoda, bo tak strasznie lubię chodzić po lesie... i trafiać na prawdziwki ;)

Noce też stają się trudne. Przekręcam się z boku na bok z niemałym wysiłkiem, stękam przy tym i sapie jak podczas innej czynności, de facto takiej, która umożliwiła noszenie owego brzuszka ;) 
Nie wiem jak to się dzieje, ale koniec tygodnia jest najgorszy, a szczególnie niedzielne wieczory. Chyba uświadamiam sobie, że minął kolejny tydzień, a więc i do porodu coraz bliżej. Podobno podczas takiego wieczoru robię się nieznośna i "gęgam"... :)

Określenie, że gęgam po raz pierwszy zostało użyte przez moją kochaniutką siostrzyczkę, która w obronie szwagra, kiedy się kłóciliśmy (a raczej ja udowadniałam swoje racje) powiedziała: "Ale ty gęgasz". Słowo to przyjęło się natychmiast do zbioru słów używanych przez mojego męża :) Siostrzyczko jak to czytasz to chciałabym Ci z tego miejsca za to serdecznie podziękować ;P 
Już widzę jak odpowiadasz z zadowoleniem "nie ma za co" :D

No więc jestem nieznośna i gęgam. Nie wiem czemu, ale faktycznie wczoraj odczuwałam potrzebę "zaczepiania" swojego męża. Kurczę, bo se pomyślałam: "Taki to ma dobrze! Czeka sobie na dzidziusia, leży bezstresowo na kanapie i ogląda telewizję jakby nigdy nic. A ja tu zaraz będę rodzić! Kiedy to będzie? Jaki to ból? Czy wszystko się uda? No i tak ciężko mi teraz. Ciężko mi chodzić, ciężko mi leżeć. Zgagi, zatwardzenia, mdłości, zasłabnięcia! Wszystko to mam w pakiecie, a on? A on se leży i uśmiecha się do mnie nie mając pojęcia co myślę w danej chwili."
No i żeby mu te myśli przybliżyć to zaczynam gęgać. A on co robi? Idzie wcześniej spać. Toż to cwaniak. I co tu robić jak nie ma komu pomamrać ociupinkę nawet?... To poszłam spać i ja, a dziś póki co jest ok :)

11 komentarzy:

  1. Myślę, że to "gęganie" jest charakterystyczne dla kobiet w 37 tygodniu ciąży ;) Mąż niech się przyzwyczai, bo możliwe, że za tydzień i dwa będziesz jeszcze bardziej zaczepliwa, marudna, itd.itp. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj chyba trudno będzie mu się z tym pogodzić ;) No ale cóż, nie będzie miał wyjścia jak tylko to przeżyć...

      Usuń
  2. Gęgaj, gęgaj - należy Ci się kobieto :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, oj Ty nieznośna Babko :) A mężowi gęganie na dobre wychodzi, bo się jeszcze wysypia dodatkowo :)
    A wiesz co? Ile ja bym dała, żeby być znowu w 37tygodniu :) I z Elizą i z Lilą trzeci trymestr najmilej wspominam... Nienormalna jestem, czy jaka? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm :D no cóż może i ja będę mile wspominać ten okres za jakiś czas, choć dla mnie najfajniejszy był II trymestr. Ale Ty i poród wspominasz z łezką w oku ;)

      Usuń
  4. hehe, jak dojdziesz do siebie po porodzie i będziesz chciała zrobić coś dla siebie odciągnij co trzeba, załóż kurtkę i zostaw cwaniaka na pół dnia i oby mu się jakaś solidnie spaskudzona pielucha się trafiła :) On wtedy będzie gęgał :) I koniecznie zapomnij telefon zabrać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o matko, ale się uśmiałam :D zajebisty pomysł! dzięki :*

      Usuń
  5. A ja jestem w 34 tyg i też już gęgam! Ale taki urok kobiet ciężarnych. Mamy takie prawo. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam, dostałaś nominacje i zapraszam do zabawy jak również obserwacji bloga http://mamimunka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. oj mój mąż ma mnie już dosyć...a ja mu na to, że jemu trudno ze mną wytrzymać,a co ja mam powiedzieć...mi to dopiero ze sobą trudno wytrzymać;)))) no ale 38 tydzień...damy radę...;))))

    OdpowiedzUsuń