Chociaż z USG termin porodu również wypada na połowę listopada, a dokładnie 16 to i tak będę brała pod uwagę to, że mogę być w 30 tygodniu ciąży.
Próba glukozowa za mną. Robiłam sobie w niedzielę.
Myślałam, że pójdzie mi gładko, bom pożeracz słodyczy i wszelkiego słodkiego. Myślałam, że nie zrobi więc na mnie przesłodzony roztwór większego znaczenia. Jednak po wskazanym czasie, kiedy mogłam już jeść, zrobiłam sobie kanapki i po jakiejś pół godzince miałam "cofkę z żołądka"... :( Wymęczyło mnie trochę...
Wyniki poziomu cukru we krwi:
1. na czczo: 85
2. po wypiciu 75 g glukozy, po 1 godzinie: 157
3. po 2 godzinach: 139
Normy, jakie znalazłam w internecie to:
1. do 105
2. do 180
3. do 140
Po dwóch godzinach ledwo ledwo zmieściłam się w normie.
Nie wiem czy to może mieć znaczenie, ale w sobotę po 21 wciągnęłam dużego batona marsa...
No ale w normie się mieszczę. Nie będę się tym martwić narazie i panikować. Zobaczymy co powie na to gin.
Ruchy Marysi już nie takie gwałtowne i już nie podskakuje mi brzuch tak jak to było jeszcze zaledwie tydzień temu... Mam nadzieję, że wszystko w porządku, a zmniejszenie intensywności ruchów są efektem zmniejszającego się miejsca dla Małej w mojej macicy.
Ten słodki roztwór da się wypić tylko z cytryną. Była ze mną na badaniu inna dziewczyna, nie dała rady nawet tego wypić, tak ją muliło. Dobrze, że masz to już za sobą :)
OdpowiedzUsuń