Podobno posiadanie rozstepów to kwestia genów. Jedne kobiety są bardziej na nie podatne inne mniej. Jedne mają z nimi do czynienia stosunkowo wcześnie inne doświadczają czym są dopiero podczas ciąży. Ja jestem z tych drugich.
Nie wiedziałam co to są rozstępy do 3 czy 4 miesiąca ciąży. Wtedy moje piersi bardzo urosły i wokół brodawek pojawiły się jak pajęcza sieć czerwone rozstępy :(
Narazie na brzuchu nic nie ma, ale jeszcze nie ma co się cieszyć za wczasu.
Postanowiłam spróbować czegoś konkretnie na rozstępy, nie tylko nawilżać skórę. W internecie dobre recenzje zbiera produkt Bio Oil. Stwierdziłam, że spróbuję. Kupiłam w aptece jedną buteleczkę 60 ml za niecałe 30 zł. Cena nie jest bardzo drastyczna, dlatego między innymi się na ten produkt skusiłam. Jedna buteleczka starczyła mi na miesiąc. Na początku wmasowywałam olejek w skóre na piersiach i brzuchu 2 razy dziennie, potem raz. Po tygodniu można było zauważyć, że rozstępy zbladły, choć ja u siebie zauważam jak prawie że znikają. Narazie nie chcę chwalić zanadto Bio Oil'a, ponieważ rostępy jeszcze są widoczne, ale zamierzam kupić kolejną buteleczkę i zobaczyć co się będzie działo.
Korci mnie sprawdzić krem na rozstępy z Ziaji. Wiem, że jest dobry, bo pomógł mojej koleżance i nie drogi, ale jak widziałam jej rozstępy to faktycznie po tym z Ziaji są bladziutkie prawie nie widoczne, ale wyczuwalne. A po Bio Oil'u wydaje mi się, że właśnie moje rozstępy po miesiącu stosowania stały się mniej wyczuwalne.
Jeśli chodzi o konsystencję no to jest to olejek, więc dłużej się wchłania niż krem czy balsam, ale o wiele szybciej niż oliwka. Ja smarowałam się wcześniej oliwką w żelu i bardzo mi to nie odpowiadało, bo nie lubię być taka "upaćkana" i klejąca. A ten olejek mi przypasował.
Póki co idę po kolejna buteleczkę. Nie mówię, że gorąco polecam, bo jeszcze o efekcie końcowym raczej mówić nie można, ale na pewno wrócę do tego tematu na blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz