piątek, 18 października 2013

Poród. Czy to już?

Nie nie, nie rodzę :) Teraz nie rodzę, ale to może się zmienić... :D

Zaczynamy 38 tydzień. Teraz to chyba cały czas będę się zastanawiać przy każdym ciągnięciu i twardnieniu brzucha "czy to już?"...

Jak do tej pory nie miałam żadnego przeczucia, że to może będzie dziś. Po raz pierwszy dziś przyszła mi do głowy taka myśl. Nic mnie nie boli, nie mam skurczy, nie odeszły mi wody ani nawet czop. Ale jakoś dziwnie się czuję... Wcześniej godzinę chodziłam po pokoju, bo nie mogłam usiedzieć w miejscu. Trochę mnie ciągnie brzuch i jest twardy. Czasami mnie coś zakłuje w dole brzucha, ale to chyba Marysia się przeciąga...
No nie wiem. Nastawienie w tym momencie mam takie, że mogę iść na porodówkę :) Chociaż nie wiem czy odwaga nie odeszła by ze mnie wraz z wodami płodowymi ;) ...

No zobaczymy. 

Po ostatniej wizycie u gina we wtorek dowiedziałam się, że: "Jeszcze ze 2 tygodnie powinna posiedzieć". Paczta się, tak to miałam krótką szyjkę wg niego i już byłam tuż tuż, a teraz się nie spieszy... Eh...
A wkurzył mnie na wizycie. To moja pierwsza ciąża, więc mam mnóstwo pytań dotyczących porodu. Kiedy mu je zadawałam odpowiadał krótko i w ogóle powiedział, że nie ma bardzo czasu, bo zaraz musi iść na porodówkę. Zajebiście. Dobrze, że mam internet i książki o ciąży, bo od swojego lekarza bym się prawie nic nie dowiedziała co i jak. Szkoda mi już nerwów, żeby pisać o lekarzach. Mam nadzieję, że położne będą fajniejsze...

Dziwne, bo od ostatniej wizyty nie tylko nic nie przytyłam, ale schudłam pół kilo.
Obrączki nie noszę, bo po ostatnim założeniu musiałam ją ściągać z pomocą mydła.

No nic, czekamy. Czy to będzie dziś? Czy rozpoznam, że to już właściwe skurcze? Czy w odpowiednim momencie pojadę do szpitala? Nie wiem. Czas pokaże.
Jakby co to trzymajcie kciuki :)

9 komentarzy:

  1. Trzymać kciuki to ja już trzymam od dłuższego czasu, bo przecież nie wiadomo, na kiedy tak dokładnie masz termin :p Ja - dzień przed porodem - czułam się świetnie. Nic mnie nie ciągnęło, nie bolało, nie kuło. Nawet opuchlizna trochę zeszła i nie miałam już takiej wielkiej twarzy :D
    Nie mogę się doczekać, kiedy napiszesz: "Marysia, tyle i tyle kg, tyle i tyle wzrostu" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki i wspominam jak sama czekałam tak na Filipa;)

    OdpowiedzUsuń
  3. trzymam kciuki! myśl pozytywnie - będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe, i ja się nie mogę doczekać tego wpisu z porodu, że to już, że Marysia już jest, i że wcale nie było tak źle :))) A dzięki Tobie i temu postowi przypomniałam sobie, jak to u mnie było. Bo w dniu kiedy się zaczęło nic zupełnie nie wskazywało, że to już. Czekałam z farbowaniem włosów na ostatnią chwilę i tego dnia byłam umówiona do fryzjerki. Schylałam się, żeby założyć buty i poczułam taki ból w krzyżu, że już wiedziałam, że się zaczyna :) Ale spokojnie, to było koło godziny 11, a urodziłam następnego dnia o 14.56 :) Więc moja kochana Córeńka dała jeszcze mamie włosy zafarbować :) Uwielbiam te wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj też mniej więcej w tym samym czasie zastanawiałam się czy to co czuję, to kopanina Alka czy może jednak już skurcze... Szkoda, że nie da się ich porządnie opisać to byśmy się tak wszystkie nie zastanawiały czy to już, choć podobno w chwili kiedy dziecię już pcha się na świat to kobieta dostaje olśnienia i już wie, że to to :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam kciuki! :)
    A lekarzem się nie przejmuj, niektórzy już tak mają, najważniejsze że czujesz się dobrze i że za niedługo rozpoczniesz kolejny etap;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety niektórzy lekarze tacy są, ale się nie przejmuj:) Ważne jest twoje nastawienie. Na pewno pozna że to właśnie się zaczyna:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki, żeby wszystko poszło dobrze. Jeśli chodzi o skurcze i czy rozpoznasz, że poród już się zaczyna - to nie martw się, na pewno się nie pomylisz. :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. mój lekarz jest bardzo fajny, ale też małomówny,zadaję pytania i na niektóre uzyskuję odpowiedzi...ale ufam mu...prowadził moje poprzednie ciąże...oni są kompetentni, tylko czasami nie prezentują poziomu z Leśnej Góry i chyba szkoda zdrowia na denerwowanie się w tym zakresie.... Mnie bardzo boli pachwina i brzuch mnie ciągnie do ziemi...ale już niebawem, zobaczymy...dziecko ma swój plan chyba;))) trzymam kciuki i solidaryzuję się z tobą w trudach ciężarówek...ciąża to nie choroba...fakt..ale ja nadal wymiotuję, nie śpię, chodzę do toalety statystycznie z częstotliwością spadających liści i marudzę tak,że wszyscy mają mnie dosyć;))))buziaki kochana;))))

    OdpowiedzUsuń