O kurcze długo nas tu nie było...
Piękna pogoda sprawia, że całe dnie spędzamy na podwórku bądź spacerach, więc w zasadzie często ostatnio jest tak, że nawet komputera nie włączam. Ale na moje ulubione blogi staram się zaglądać, nie zawsze pozostawiam ślad w postaci komentarza, bo akurat wtedy Marysia najbardziej mnie potrzebuje zazwyczaj ;)
U nas 8 czerwca minęło 7 miesięcy. Nie będę pisać "o rety", "o mamuśku" czy "o rany jestem mamą" :D Choć faktycznie nadal czasem uwierzyć w to nie mogę. Może kiedy moja córcia będzie poważną ośmiolatką potrząśnie mną i powie: "Mamo helloł masz córkę!" to jakoś łatwiej będzie w to wszystko uwierzyć i ogarnąć.
A skoro o ogarnianiu... Nie wiem czy można mi się dziwić, że macierzyństwa nie ogarniam skoro ja nie ogarniam świata...
Naprawdę, nie rozumiem chyba praw rządzących w świecie. Albo nie chcę się im podporządkować.
Albo jestem za głupia na życie...
I tym optymistycznym akcentem muszę kończyć, bo dziecinka mi wstała i woła mnie właśnie. Dla blogowych cioć przesyłamy całuski i pozdrowienia i pokazujemy jak mała pannica teraz wygląda :*
Ślicznotka :)
OdpowiedzUsuńRośnie jak na drożdżach :)
No jakbym jej w mleku podawała :)
UsuńHoho, jakie nasze Słoneczko już duże! Cmok, cmok od cioci. Rośnij dalej Skarbie.
OdpowiedzUsuńI my całujemy Ciociu :*
UsuńMała Pannica nie jest już taka mała :)
OdpowiedzUsuńDobrze, niech rośnie zdrowo :**
:*
Usuńurocza pannica :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńBuziaki dla studniówkowej partnerki mojego syna :)
OdpowiedzUsuńBuziaki dla mamy studniówkowego partnera mojej córki :)
UsuńMatko, jaka ona już duża :)
OdpowiedzUsuńŚlicznotka :*