Kochane... U nas straszne zmiany nadejszły...
Mąż wyjechał za granicę i szykuje nam gniazdko, żebyśmy mogły do niego dolecieć.
Nastał się ciężkawy dla nas okres...
Marysia ma dwie dolne jedynki. Jest wspaniała.
Ja nie mam całkowicie czasu dla siebie.
Moja córcia umie klaskać, kiedy mówi się jej "zrób kosi łapci". Kiedy powiem "pokaż jak tańczysz" wygiąga ręce do góry i macha nimi do góry i w dół. Przekręca się i wyciąga rączki po coś co chce (wsadzić do buzi) i jest to dosłownie wszystko. Często zdarza jej się zrobić "papa", przybija piątki, wydaje z siebie przeróżne dźwięki, "śpiewa", naśladuje moje odgłosy. Nienawidzi być sama w pokoju (jak same rozumiecie wypróżnienie się stało się problemem... w sensie nie Marysinowe wypróżnienie... ;/ ).
Ma prześliczny doniosły śmiech. Ma mnóstwo siły w rączkach i nóżkach. Leżąc w łóżku przekręca się o 360 stopni. Na pytanie "gdzie jest babcia", "gdzie jest piesio", "gdzie jest ciocia" przekręca głowę i patrzy na wskazaną osobę. Uwielbia "Shreka" i "Pingwinów z Madagaskaru" a także Eskę Tv (wyrosła już z polo tv, na moje szczęście) :)
Dla zaglądających tu blogowych Cioć (jeśli jeszcze takowe są) wstawiamy kilka zdjęć i ślemy całuski.
Ps. 8 sierpnia Marysia skończy 9 miesięcy... Dacie wiarę?! Kiedy to kuźwa minęło...