-"Mamo, czy byłabyś tak uprzejma sporządzić mi butelkę mleka? Mam poczucie, iż 120 ml mnie zaspokoi."
Hehe, no nie, tak to nie gada :) Zresztą za kilka lat pewnie też nie będzie tak mówić tylko: "Mamo mleka!" albo "Mamo jeść!".
Ale pomarzyć zawsze można ;)
Jednakowoż moja Córeczka i tak naprawdę próbuje "rozmawiać". Od "uuu", przez "baa", "guu", po "bi", "gi" "ga", "ma" i kilka jeszcze innych, o których w tym momencie nie pamiętam. Wypowiadając te dźwięki Marysia krzywi się i podnosi ton tak jak by chciała nas opieprzyć za coś, a czasem czymś zaciekawić, albo po prostu pogadać. Jej głosik jest naprawdę donośny :) A jej "rozmowy" potrafią być bardzo pocieszne. Codziennie umie nas czymś rozśmieszyć. Jest po prostu wspaniała, a ja dumna.
Co jeszcze u nas? Piękna pogoda zachęciła nas do spacerów. Marysia bardzo denerwuje się, kiedy słońce świeci jej prosto w twarzyczkę i daje donośnie o tym znać. Przyznam się Wam szczerze, że kiedy Mała zaczynać płakać na spacerze a ja jestem sama to troszkę się stresuję. Boję się, że słysząc taki płacz ludzie pomyślą, że jestem wyrodną matką, albo nieudolną. Na szczęście zawsze udaje mi się Maryśkę uspokoić :) Jednak wizja jej okropnego płaczu i mojej osoby próbującej ją uspokoić na środku chodnika jednej z najruchliwszych ulic troszkę mnie przeraża... Ale i tak spacery z Nią są samą przyjemnością...
Kochana, takie osoby, które by próbowały to robić to od razu pogoń w diabły! Każde dziecko czasem płacze, a nie każda mama jest nieudolna i wyrodna :) Nie daj się zwariować. Lilka też nie znosiła słońca świecącego w oczy, rozdzierała paszczę strasznie :) Teraz trochę się ucywilizowała :)
OdpowiedzUsuńFajne są te pierwsze rozmówki i Maluszki, które z cały sił wczuwają się w swoje pierwsze "agu" :)
Może i Marysia się z czasem ucywilizuje :) No jej rozmówki mnie rozwalają :)
UsuńNie długo zacznie gadać tyle, że będziesz miała dość he he ;)
OdpowiedzUsuńMoże i tak być :)
UsuńA wiesz, że mam to samo? Też się boję reakcji ludzi na płacz Alka - to chyba znak naszych czasów, gdzie co chwilę w TV trąbią o wyrodnych matkach i uczulają na płacz zza ściany... Tylko odbiorcy nie odróżniają kiedy dziecku się coś dzieje, a kiedy płacze ot tak.
OdpowiedzUsuńAno właśnie...
UsuńTeż tak miałam;) Z tymi spacerami;) I starałam się chodzić bocznymi ścieżkami;)
OdpowiedzUsuńTeż te boczne lepiej lubię :)
UsuńTak może pomyśleć tylko ten kto niewiele miał do czynienia z dziećmi :) Najlepiej się nie przejmować. Ja tylko drżę aby nie zaczął ryczeć jak stoję w kolejce do kasy w sklepie :)
OdpowiedzUsuńhehe, mój synek również trzymiesięczny rozmawia ze mną, ale póki co w jego słowniku znajduje się - "aguuu" "geguu" i "leguu" :))
OdpowiedzUsuńtaka niby mała "rzecz" a jaką potrafi sprawić radość ;)
pozdrawiam!
yenneferka.blogspot.com
Mojemu synkowi, dawno już temu, udało się powiedzieć "glu-ba". Dwie zupełnie nie złączone sylaby, o których Miś nie miał pojęcia. Udało mu się jednak je złączyć, a ja myślałam, że posikam się ze śmiechu, bo akurat byłam w trakcie narzekania na pociążowy brzuch :D
OdpowiedzUsuń